Grom Więcbork po spadku czekają spore zmiany

Do bezpiecznej lokaty zabrakło aż 14 „oczek”, to sporo. Gromowcy jednak od początku sezonu zawodzili. Już przed rundą jesienną pisaliśmy z pewnym niepokojem o przygotowaniach drużyny do rozgrywek, był nawet taki moment, że działacze klubu zastanawiali się nad przystąpieniem do ligi. Było to dziwne, bowiem poprzedni sezon Grom grając jako beniaminek, prezentował się w lidze świetnie, zajmując ostatecznie piątą lokatę.

Cóż więc się stało? Powody są dwa, odejście m.in. Sebastiana Packa i Łukasza Nowaka oraz brak zaangażowania w treningi sporej grupy graczy. - Źle było od samego początku – mówi trener, a zarazem prezes Gromu Sylwester Trzósło. - Przed sezonem graliśmy w siatkonogę bo na zajęcia przychodziło 6-8 piłkarzy, więc nie można było ćwiczyć jakichś wariantów gry czy omawiać taktyki. Na sparingi jechaliśmy w 11-12, a zdarzało się, że i ja musiałem wejść na boisko. To doprowadziło do tego, że rozważaliśmy wycofanie się z rozgrywek. Dopiero trzy dni przed inauguracją nastąpiła mobilizacja i mogliśmy przystąpić do ligi. Runda jesienna była więc niezbyt udana bo w wielu meczach odcinało nam tlen i traciliśmy gole w końcówkach spotkań. Punktów uciekło więc dużo.

Wydawało się, że wiosną będzie lepiej bo przygotowania do nowego sezonu przebiegały już bez większych zakłóceń. - W sparingach mieliśmy już po kilkunastu graczy, więc teoretycznie było kim grać i walczyć o punkty – kontynuuje szkoleniowiec. – Ale potem wszystko wróciło do normy. Była grupa 5-6 piłkarzy solidnie trenujących, byli tacy którzy nie mogli uczestniczyć w treningach jak Błociński przebywający cały czas w Toruniu czy Lizik, któremu praca kolidowała z zajęciami, ale wielu piłkarzy po prostu odpuszczało treningi. Boisko natychmiast weryfikowało dyspozycję drużyny. Niby mieliśmy szeroką ławkę, ale ci którzy wchodzili nie wnosili na murawę nic. Wygraliśmy zaledwie dwa mecze, w kilku toczyliśmy wyrównaną walkę, ale w większości z nich odbiegaliśmy poziomem od naszych przeciwników. Stąd zasłużony spadek.

Po degradacji atmosfera w klubie mocno siadła. Tradycyjnie już niektórzy zapowiadają rozbrat z piłką, przejście do „powiatówki” czy zmianę otoczenia. To normalne. Grom jest po ostatnim treningu, działacze określili czego oczekują od swoich piłkarzy i ci mają kilkanaście dni na podjęcie decyzji o swojej przyszłości. Pierwszy trening zaplanowano w połowie lipca. - Głównym zadaniem będzie poszukiwanie trenera dla pierwszego zespołu – wyjaśnia Trzósło. - Jeszcze nie wiadomo czy pozyskamy kogoś z zewnątrz czy zespół przejmie jakiś więcborski szkoleniowiec. Trzeba znaleźć też ludzi do grania, takich którzy będą trenować i czerpać przyjemność z gry w piłkę. Ci, którzy nie będą chcieli się podporządkować tym regułom dostaną kartę zawodniczą na rękę, poprosimy o ekwiwalent za wyszkolenie od drużyny, do której będą chcieli przejść i zaczniemy budować zespół od nowa. B-klasę też wycofujemy, bo część chłopaków zimą deklarowała grę, a potem zapomnieli przychodzić na mecze. Mamy młody skład. Cały czas graliśmy młodzieżowcami, których w składzie mieliśmy nawet ośmiu, ale damy szansę też juniorom. W końcówce ligi grali już Piotrowski i Szyling, jest też paru fajnych chłopaków z rocznika 2003 jak Sipiorski i Grzegorczyk. Wątpię, że pozyskamy kogoś z zewnątrz, bo bez odpowiednich pieniędzy jest to niemożliwe.

Grom czekają więc w przerwie letniej spore zmiany. Włodarze klubu nie ukrywają, że upłynie trochę czasu, zanim drużyna z Więcborka włączy się w walkę o powrót do „okręgówki”. Z pewnością jednak budowa nowego zespołu ma na celu grę w wyższej klasie rozgrywkowej.