Na razie personel daje sobie jakoś radę, ale co będzie, gdy nastąpi większy niż dotychczas wzrost zakażeń? Obecną sytuacje relacjonowali na sesji powiatu tucholskiego prezes szpitala Jarosław Katulski oraz Tomasz Ossowski, odpowiedzialny za transport medyczny.
Jest jeszcze trudniej pod względem kadrowym – brakuje lekarzy, dochodzą czasowe problemy z kwarantannami personelu medycznego, z różnymi chorobami – wyliczał Katulski.
Jak jest na co dzień? Stale 15 % personelu jest w stanie niedyspozycji, niektóre oddziały mają nawet 30 proc. absencji, więc nie ma kto pracować. Interniści, pielęgniarze dotąd nie mający kontaktu z chorymi zakaźnie musieli być doraźnie wdrożeni do zajmowania się pacjentami z koronawirusem.
Oddział "COVID-owy" już jest pełen w Tucholi
Tucholski szpital był zobligowany przez Ministerstwo Zdrowia do wydzielenia łóżek COVID-19, dla pacjentów, których nie można w stanie nigdzie przetransportować, lecz leczyć u siebie. Spośród nich dwa są dodatkowo wyposażone w respiratory. Z 10 tylko 1 łóżko jest wolne – jako porodowe, a respiratory są zajęte cały czas.
Być może urząd wojewódzki przyzna jeszcze jedno takie urządzenie na oddział „COVID-owy”. Być może oddział będzie powiększony o kilka łóżek, bo szpital posiada możliwości techniczne i infrastrukturalne. Ale bolączką jest wspomniany brak personelu.
- Mamy też 4 stanowiska w izolatorium w izbie przyjęć uzupełniał szef szpitala. - Nie wszyscy z dodatnim wynikiem trafiają na te łóżka. Są problemy natury transportowej z przewiezieniem do izolatorium np. do Grudziądza.
Jeszcze dwa tygodnie temu tucholska służba zdrowia mogła przewieźć chorych na COVID do innych szpitali, ale teraz identyczną sytuację mają sąsiednie placówki medyczne.
Katulski rozwiał też mity na temat pozornie bajońskich sum kontraktów NFZ na wspomniane już łóżka COVID-owe z respiratorami. Nie ma także szans na wydzielenie personelu, by dana grupa zajmowała się wyłącznie pacjentami z COVID-em. Tym samym nie mogą liczyć na 100-procentowe podwyżki wynagrodzenia zagwarantowane przez rząd. Dyrektor szpitala samodzielnie zdecydował o 50 procentowym dodatku.
Transport pacjentów z powiatu tucholskiego coraz trudniejszy
Problemy są także z transportem medycznym. W powiecie tucholskim są 3 karetki. Jeśli jeden zespół ratowniczy zajmuje się pacjentem z COVID-em, to w tym samym czasie jest wyeliminowany z wezwań do zawału, udaru, wypadku.
-
Wąskim gardłem jest tez oczekiwanie na wynik badań – o tym informował Tomasz Ossowski z chojnickiej Therapeutiki. - Czasem trwa to wiele godzin a wtedy trzeba zdecydować co z pacjentem: zawieźć go do innego szpitala, izolatorium lub do domu. W ten sposób powstaje kolejka karetek.
Obydwaj goście podczas sesji wskazywali też na rosnące koszty np. zamawiania ogromnej ilości środków ochrony. Powiat zadeklarował pomoc w tym względzie, ponieważ posiada jeszcze zapasy masek, plynów dezynfekcyjnych czy rękawic. - Będziemy tez szukać na rynku tanich dostawców – deklarował starosta tucholski Michał Mróz.
Trzeba działać szybko, bo zagrożenie epidemiczne w powiecie tucholskim wzrasta. W poniedziałek 2. listopada zanotowano 45 kolejnych przypadków zachorowania wirusem COVID.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
