Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powiat tucholski. W Tucholi nie chcą oddać szpitala. Radni: - Nie zabierajcie naszego majątku!

Anna Klaman
Anna Klaman
W Tucholi boją się powrotu czarnego scenariusza i zamknięcia szpitala w Tucholi. Przypominają, że gdy powstawał nowy szpital w Chojnicach (na zdjęciu), już raz ten tucholski władza chciała zamknąć
W Tucholi boją się powrotu czarnego scenariusza i zamknięcia szpitala w Tucholi. Przypominają, że gdy powstawał nowy szpital w Chojnicach (na zdjęciu), już raz ten tucholski władza chciała zamknąć Fot. Anna Klaman
Radni przyjęli stanowisko w sprawie planowanej restrukturyzacji szpitali powiatowych. 11 radnych było za, czterech nie oddało głosu, a dwóch nie było obecnych. Radni w większości opowiedzieli się więc przeciwko przejęciu szpitali przez rząd. Wcześniej głos zabrali wicestarosta Zenon Poturalski i Jarosław Katulski, prezes szpitala w Tucholi.

Zobacz wideo: Nowe objawy koronawirusa. To musisz wiedzieć!

Stanowisko jest jednoznaczne - rząd nie powinien odbierać samorządom majątku i przejmować powiatowej służby zdrowia, bo ta - na ile jest to możliwe w realiach polskiej służby zdrowia - jest dobrze zarządzana. Wicestarosta tucholski Zenon Poturalski przypomniał, że kiedy na przełomie XX i XXI w. w Chojnicach wybudowano nowoczesny szpital i odradzały się samorządy powiatowe, przez rząd forsowana była propozycja zamknięcia szpitala w Tucholi. Pacjenci mieliby jeździć do Chojnic czy do Bydgoszczy.

Wicestarosta Poturalski: - Szpital w Tucholi jest potrzebny

- Na szczęście determinacja personelu szpitala, jego dyrekcji i odrodzonego samorządu powiatowego spowodowała, że mamy szpital, który spełnia wszystkie wymogi nowoczesnej placówki medycznej - oczywiście szpitala powiatowego - mówił Poturalski. - Jest dobrze wyposażony i prawidłowo zarządzany. Ważne jest, żebyśmy powiedzieli, że szpital w Tucholi jest potrzebny. Nie ma też naszej zgody na to, żeby odebrano nam majątek.

Wicestarosta przypomniał, że powiat poniósł koszty wykupienia nieruchomości - 5 mln zł, a potem włączył się w modernizację lecznicy z udziałem środków unijnych. - To, że powiat jest wciąż w programie naprawczym, jest efektem tego wysiłku, który nasza społeczność poniosła - mówił Poturalski. - Odbywało się to kosztem innych zadań, więc kosztem naszej społeczności.

Jaki jest czarny scenariusz dla szpitala w Tucholi

Poturalski przytoczył wywiad, jakiego minister zdrowia udzielił gazecie "Dziennik-Gazeta Prawna". Na pytanie, czy nastąpi przejęcie wszystkiego z budynkami, wyposażeniem, sprzętem, odpowiedź ministra brzmiała - "tak".
Poturalski dodał, że nie wiadomo, czy nie będzie takiego samego planu, jak wcześniej. I na przykład pojawi się pomysł, że "skoro w Tucholi zostają w większości starsi ludzie, to będzie w niej tylko Zakład Opiekuńczo-Leczniczy. Jeden wielki, a w pozostałych sprawach mieszkańcy będą musieli się odbywać po ratunek do bardzo odległych szpitali".

Wicestarosta Poturalski: - teraz jestem przekonany, że ten szpital jest potrzebny

Co ciekawe, Poturalski wyznał, że dawniej sam miał wątpliwości, czy aby na pewno szpital w Tucholi jest niezbędny. No bo przecież będzie lądowisko helikoptera i baza karetek. Karetką można jechać do Chojnic, a helikopterem lecie do Bydgoszczy. Dziś wicestarosta jest przekonany, że tucholska lecznica jest niezbędna. - Czy należy dyskutować o tym, że należy zrestrukturyzować służbę zdrowia? - pytał wicestarosta. - Tak, ale odbywa się to poza naszymi głowami.

Prezes szpitala w Tucholi o polityce, szpitalach i pandemii

Prezes szpitala Jarosław Katulski szukał odpowiedzi, dlaczego strona rządowa zmierza do nacjonalizacji szpitali. Podzielił się z radnymi swoją opinią.

- Padają ze strony ministerstwa argumenty różne, m.in. takie, że szpitale powiatowe sobie nie radzą - mówił Katulski. - Argument finansowy jest bardzo łatwy do zbicia. 35 proc. szpitali powiatowych generuje 8 proc. zadłużenia wszystkich szpitali, a te 12 czy 13 centralnie zarządzanych szpitali przez ministra zdrowia - 12 a 13 proc. Tam jest nieumiejętne zarządzanie, bo każde centralne zarządzanie jest gorsze. Obecnie rządzący mają tendencję, by centralizować, co się da.

Katulski uważa, że planowane zmiany mają związek z ...pandemią. Bo "minister zdrowia musi się jakoś wykazywać, że radzi sobie, choć wszyscy widzimy, że kiepsko mu to wychodzi... Na zasadzie, że jak nie możemy sobie poradzić, to reformujemy służbę zdrowia. A tak się nie robi - w czasie wojny nie reformuje się zakładów produkujących uzbrojenie".
Katulski w reformie widzi też szukanie posad dla swoich. Obawia się też jak wicestarosta, że szpital w Tucholi zostanie zamknięty.
Z doświadczenia byłego posła i uczestnictwa w posiedzeniach sejmowej komisji zdrowia wie, że ministerialni urzędnicy średniego szczebla "bardzo intensywnie starali się ministrów przekonywać, że całe zło tkwi w szpitalach powiatowych, ewentualnie wojewódzkich. Najlepiej, żeby pacjenci leczyli się tylko w klinikach. Ale wystarczy raz się zjawić na SOR-rze w Bizielu albo Juraszu i ma się obraz tego, co wtedy może się dziać".
Za stanowiskiem głosowało 11 radnych, czterech nie głosowało. To: Beata Rode, Sławomir Majnert, Edyta Hoppe i Antoni Lewandowski. Nieobecni: Jerzy Kowalik i Jan Przybysz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tuchola.naszemiasto.pl Nasze Miasto