Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pustki w szkołach, w przedszkolach też pustawo.Odmrażanie oświaty jest powolne

Redakcja
SP 1 w Tucholi
Czy dla kilkorga uczniów opłaca się otwierać szkoły i przedszkola? Pewnie nie, ale jeśli takie jest zalecenie władz państwowych, trzeba się doń dopasować. Nawet jeśli przyjdą pojedynczy uczniowie. Już same liczby po kilku dniach od otwarcia tych placówek mówią za siebie. W Tucholi są otwarte dwa publiczne przedszkola w mieście (nr 1 i 2), swe pociechy można też posłać do „zerówek” ale i tam tłoku nie ma.

Tłumów w szkołach nie ma

- W przedszkolach jest na razie około 50 dzieci czyli niewiele - potwierdza Adam Kłosowski, dyrektor Gminnego Zespołu Oświaty w Tucholi. - Rzecz jasna należało stworzyć maksymalnie 12-osobowe zespoły, by móc zachować społeczny dystans dla bezpieczeństwa.

W oddziałach zerowych jest zaledwie kilkoro maluchów.
Otwarte zostały też zajęcia dla klas I- III. Frekwencja? – tylko piątka uczniów w szkole podstawowej nr 5.

Rodzice się boją

Co można wnioskować po tej niskiej frekwencji? Rozmaicie. Po pierwsze w mniejszych miejscowościach takich jak Tuchola wciąż jeszcze łatwiej o rodziny kilkupokoleniowe. Nawet, gdy rodzice muszą wrócić do pracy, to dziadkowie mogą zaopiekować się wnukami i dozorować ich zdalną naukę. Ale powody są też inne.
Zajrzeliśmy do Szkoły Podstawowej nr 1 w centrum Tucholi. Tu o rozmiarze otwarcia szkoła zdecydował sondaż. -

Ankietowaliśmy zainteresowanie zajęciami w oddziałach przedszkolnych, nikt nie zgłosił chęci – komentuje dyrektor”jedynki” Marzena Gumińska. Od 25 maja zgłosiło się tylko jedno dziecko na zajęcia opiekuńcze z klas I-III.

I naturalnie dla tego jednego dziecka musi przychodzić nauczyciel.

- Od czerwca powinien rozpocząć się większy ruch w szkołach, rozpoczną się konsultacje dla ósmoklasistów. 7 czerwca ponownie zorganizujemy ankietę wśród rodziców dzieci z przedszkoli i klas I- III – dodaje Gumińska. - Może wtedy coś się zmieni.

[
Jak podkreśla nasza rozmówczyni, w dobie pandemii rodzice sceptycznie podchodzą do „normalnego funkcjonowania szkół. - Po prostu się boją, wolą zajęcia zdalne – podkreśla dyrektorka. Liczby, które uzyskaliśmy w GZO w Tucholi podkreślają ten sceptycyzm.

- Ktoś odważny powinien stanąć i powiedzieć: zamykamy ten rok szkolny! - stwierdza dyrektor Kłosowski. - Egzamin w VIII kl można sobie odpuścić przy tej frekwencji!

Czerwiec był zawsze „luźniejszy”

Zarządzający tucholską oświata przyznają, że ostatnie tygodnie w szkole w poprzednich latach to i tak były „zapchajdziury”. Oceny już praktycznie wystawione, więc lekcje można zorganizować w plenerze, zaplanować wycieczki – zarówno te po najbliższej okolicy jak i kilkudniowe. Taka była rzeczywistość w oświacie jeszcze rok temu. A teraz? Uczniowie i nauczyciele są w kontakcie internetowym w trybie zdalnym. Tez zresztą krytykowanym przez część szkolnego środowiska. I słusznie, bo system został wdrożony ad hoc.

Nowe realia funkcjonowania oświaty to też inne wyzwania. Konieczność sprostania nie tylko wymogom oświaty ale też Ministerstwa Zdrowia i inspekcji sanitarnej. Na szczęście gmina wyposażyła szkoły w dostateczną ilość środków dezynfekcyjnych.
Do końca roku szkolnego coraz bliżej, więc siłą rozpędu uda się go sfinalizować. Rzecz jasna bez hucznego rozdania świadectw. A jaki będzie nowy rok szkolny? To wciąż wielka niewiadoma.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pustki w szkołach, w przedszkolach też pustawo.Odmrażanie oświaty jest powolne - Tuchola Nasze Miasto

Wróć na tuchola.naszemiasto.pl Nasze Miasto