Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skutki nawałnic w powiecie tucholskim. Co dalej z pracownikami lasów i tartaków?

Arkadiusz Marciszek
Można odnieść graniczące z pewnością wrażenie, że monopolista, jakim są Lasy Państwowe, nie liczy się ze zdaniem wyrażanym przez przemysł drzewny.
Można odnieść graniczące z pewnością wrażenie, że monopolista, jakim są Lasy Państwowe, nie liczy się ze zdaniem wyrażanym przez przemysł drzewny. Arkadiusz Marciszek
Podczas konferencji zorganizowanej przez drzewiarzy zabrakło przedstawicieli „państwa leśnego”. Zastanawiano się na niej m.in. co jednak stanie się z tysiącami ludzi, którzy pracują w lasach i tartakach?

Sytuacja jest nadzwyczajna i powinny obowiązywać nadzwyczajne decyzje, bo nie są opracowane zasady sprzedaży i zagospodarowania drewna.

Taki jest jeden z głównych postulatów po zebraniu przedstawicieli Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego (PIGPD) z przedsiębiorcami z branży, którzy spotkali się w Fojutowie w powiecie tucholskim, spustoszonym przez nawałnicę.

Lasy nie rozmawiają
Pomimo zaproszenia przedstawicieli Lasów Państwowych żaden z nich się nie pojawił na tak strategicznym spotkaniu, na którym omawiano sytuację branży drzewnej dzisiaj, za rok, dwa czy nawet 50 lat.

- Nie mogłem przyjechać na zebranie, bo, co oczywiste, teraz szczególnie dużo czasu spędzam w terenie. Nie mogłem zmienić swojego harmonogramu pracy na kilka dni przed konferencją w Fojutowie - mówi Janusz Kaczmarek, dyrektor RDLP w Toruniu.

W dalszej rozmowie z „Pomorską” Kaczmarek potwierdził chęć uczestnictwa w kolejnych tego typu konferencjach.

PIGPD planuje zresztą ponowną konferencję pod koniec września.

- Zasady sprzedaży drewna powinny być uregulowane us-tawowo, żeby przedsiębiorcy mieli jasne i czytelne zasady przez wiele lat. Inwestycja w przemysł tartaczny zwraca się po 5-6 latach - mówi Sławomir Wrochna, prezydent PIGPD. - Przedsiębiorcy muszą mieć stabilizację dostaw, niezmienne zasady zaopatrzenia i pewność, że zakupią masę towaru potrzebną do produkcji.

Według szefa PIGPD, brak jest stabilizacji, bo każdy nowy dyrektor Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych (GDLP) wprowadza nowe zasady sprzedaży drewna - z biegiem czasu coraz to gorsze dla przedsiębiorców. A przedsiębiorcy nie mają nic do powiedzenia. Muszą tylko dostosowywać się do „leśnego państwa w państwie”.

- A to przecież my jesteśmy odbiorcą 95 proc. rocznego krajowego pozyskania i chcemy być partnersko traktowani przez GDLP - mówi Wrochna.

Warszawska optyka
Z perspektywy Generalnej Dyrekcji LP strata w drzewostanie po nawałnicy jest niewielka przy całym krajowym potencjale produkcyjnym lasów.

Co jednak stanie się z tysiącami ludzi, którzy pracują w lasach i tartakach? W naszym regionie jest to szczególnie dotkliwe. Podawano przykład, że w przypadku dużych wichur na południu kraju, gdzie straty były jednak o wiele mniejsze, region sobie poradził, bo stosunkowo niewielu ludzi pracuje tam w branżach związanych z leśnictwem.

Tu jest całkowicie inaczej. Przedsiębiorstwa lokalne, w szczególności małe i średnie firmy zlokalizowane na terenach objętych klęską huraganu, utraciły w jego wyniku na wiele dziesięcioleci znaczną część swego tradycyjnego źródła zaopatrzenia w drewno.

Zagraża to ich dalszej egzystencji, a w konsekwencji grozi również załamaniem lokalnego rynku pracy, gdyż przemysł drzewny był głównym pracodawcą w większości gmin objętych żywiołem.

Duży może więcej
Na konferencji poruszono też bardzo istotny wątek tzw. historii zakupów dla tartaków czy zakładów celulozowych.

Polega to na tym, że jeśli ktoś kupił np. 100 tysięcy metrów sześciennych drewna w ubiegłym roku, w tym ma praktycznie gwarancję, że sprzedane mu zostanie 70 proc. z puli ubiegłorocznej.

Na konferencji postulowano, żeby zakup drewna poklęskowego, stanowiącego na rynku nadwyżkę w stosunku do ilości z planowanego, zwykłego pozyskania, nie powinien służyć do budowania „historii zakupów”.

Daje to wielkim firmom możliwość składania w kolejnych latach zwiększonych ofert zakupu drewna z LP. Odbije się to kosztem odpowiednio obniżonego zaopatrzenia małych firm z regionu.

Dlatego powinno się w nadleśnictwach objętych klęską przeznaczać drewno w ciągu 10 lat w pierwszej kolejności na potrzeby firm lokalnych.

Skutki nawałnicy w Kujawsko-Pomorskiem. Prace trwają - konferencja z 21 sierpnia 2017.

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na tuchola.naszemiasto.pl Nasze Miasto