Wideo. Rodzinny kapitał opiekuńczy
Wyłowione śnięte ryby z Odry trafiły do specjalistycznych spalarni, m.in. firmy Hetman, która ma swój zakład w Kujawsko-Pomorskiem, w Olszówce pod Golubiem-Dobrzyniem.
- Służby weterynaryjne oraz ochrony środowiska ze Szczecina zwróciły się do naszej firmy z pilnym zleceniem utylizacji. Odległość 300 km nie nie była dla nas problemem. Logistycznie jesteśmy przygotowani do takich działań, kierowcy mają dyżury w długie weekendy i święta. Działamy szybko. Spalarnia ma dużą wydajność dobową. Zutylizowanie ciężarówki ryb trwało kilka godzin. Przerażająca była jedynie sama sytuacja, katastrofy ekologicznej, widok dziesiątek ton padłych ryb wyłowionych z rzeki - mówi prezes firmy Hetman Dariusz Adamiak.
Ciężarówki z rybami, które pokonały kilkaset kilometrów, by trafiły do spalarni, zostały odpowiednio zabezpieczone.
- Zawsze, profilaktycznie, stosujemy zabezpieczenia pracowników i aut, odbierających zwierzęta i zajmujących się utylizacją, zakładając, że zwierzęta mogą być zakażone i niebezpieczne dla ludzi. Nowe dla nas jest jedynie to, że po raz pierwszy mamy do czynienia z tak dużą ilością śniętych ryb. - dodaje prezes Adamiak.
W połowie sierpnia do Olszówki trafiło kilka ciężarówek śniętych ryb, łącznie kilkadziesiąt ton.
- Staraliśmy się minimalizować koszty i organizować transport pełnych aut. Dostawy ryb zakończyły się w sierpniu. Odpady trafiły do specjalnej komory, gdzie zostały natychmiast zutylizowane poprzez spalanie. W komorze jest temperatura 1100 stopni Celsjusza. Utylizacja kilkunastu ton ryb trwa kilka godzin. Efektem jest wyłącznie popiół, w śladowych ilościach, nie ma tu żadnych ubocznych odpadów. Zgodnie z decyzją Ministerstwa Rolnictwa popiół może być zastosowany jako nawóz. Aktualnie nadal jest na terenie naszej firmy - zaznacza prezes Dariusz Adamiak.
Nadzór nad utylizacją ryb sprawuje zachodniopomorski Urząd Wojewódzki. Kluczowe w wyborze firmy do utylizacji było to, żeby zajmowała się wyłącznie unieszkodliwieniem odpadu, by na jej na terenie nie było przetwórstwa. Zakład w Kujawsko-Pomorskiem nie tylko spełniał ten warunek, ale także wcześniej współpracował z inspektoratami weterynaryjnymi w zachodniej Polsce, m.in. przy ogniskach ptasiej grypy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?