Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krajna tuż za plecami Zawiszy, Rawys został powstrzymany przez Kamionkę

Piotr Pubanz
Patryk Kaszczyszyn (na biało) zanotował dublet w meczu z Gryfem.
Patryk Kaszczyszyn (na biało) zanotował dublet w meczu z Gryfem. Piotr Pubanz
To była bardzo ciekawa kolejka w A-klasie. W najciekawszym meczu Rawys będący z pewnością faworytem tylko zremisował u siebie z nieobliczalną Kamionką i opuścił fotel lidera. Na pierwszym miejscu zasiedli piłkarze Zawiszy, gromiąc w Gostycynie miejscowego Myśliwca.

Tuż za plecami lidera usadowili się piłkarze Krajny Sępólno, wygrywając po zaciętym boju z GLKS w Dobrczu. Wygrała też Tucholanka, pokonując w Sępólnie Gryfa Piaseczno.

Wyniki 2. kolejki:

GRYF PIASECZNO – TUCHOLANKA TUCHOLA 2:3 (1:1)
Bramki: Kamil Jeliński 2 (33, 50) – Patryk Kaszczyszyn 2 (23, 70), Jarosław Ostrowski (65).

GRYF: Szczygieł, Heleniak, Jasiek, S.Walaszek, Piechocki, Zapalski, K.Walaszek (75. Szmytkowski), Urban (21. Kuffel), Pestka (55. Prasał), Narloch (70. Nowaczyk), Jeliński.
TUCHOLANKA: Domeracki, Kociński, Wiśniewski (63. Nelke), Słomiński, Babiński, Fierek (80. Grabowski), Górka (46. Bugaj), Kaszczyszyn (88. Budzyński), M.Ostrowski, J.Ostrowski, Pędowski.

Przed meczem gospodarze odebrali okazały puchar za zwycięstwo w B-klasie, a potem na oczach starosty Jarosława Tadycha i burmistrza Waldemara Stupałkowskiego, zagorzałych kibiców Gryfa, stoczyli zacięte spotkanie z faworyzowaną Tucholankę. Goście od początku meczu przejęli w nim inicjatywę, rzadko wypuszczając graczy Gryfa z własnej połowy. Efektem przygniatającej przewagi tucholan była bramka zdobyta przez Kaszczyszyna. Zespół z Piaseczna ma jednak w swoich szeregach niezawodnego Jelińskiego, który jeszcze przed przerwą wyrównał, a potem niespodziewanie wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Tucholanka rzuciła się do odrabiania strat i za sprawą J.Ostrowskiego i ponownie Kaszczyszyna zdołała zasłużenie wygrać to spotkanie.

MYŚLIWIEC GOSTYCYN – ZAWISZA BYDGOSZCZ 0:6 (0:2)
Bramki: Patryk Straszewski 2 (35, 50), Wojciech Ruczyński 2 (63, 87), Paweł Kanik (24), Patryk Błażejewicz (89).

MYŚLIWIEC: Karpiński, Jarząbek, Fortuński, Kuligowski, Reda, Chmura, Maciałek (67. Karnowski), Wiśniewski (67. Nitka), Kowalewski, Tybura, Bloch (16. Kasperek).

Dla graczy z Gostycyna wizyta bydgoskiego Zawiszy i ich 500 kibiców z pewnością była wydarzeniem. Boisko szybko zweryfikowało umiejętności obu ekip. Goście od początku spotkania przejęli inicjatywę na murawie, ani na moment jej nie oddając. Gospodarze próbowali konstruować akcje zaczepne, ale po stracie już w 16. min. swojego najlepszego napastnika Blocha, nie byli w stanie ani razu zagrozić bramce zawiszan. Ci strzelali gole nawet wtedy, gdy grali w osłabieniu.

Porażka 0:6 i tak była dla miejscowych najniższym wymiarem kary, bo kilka razy znakomicie interweniował Karpiński, ratując swój zespół od dwucyfrówki. - Wysoka porażka z pewnością boli, ale bardziej strata Pawła, który wypadł nam ze składu chyba na dłuższy czas, a prezentował w sparingach świetną formę – mówił po meczu trener Jarosław Kuligowski. – Popełnialiśmy dziś za dużo błędów w środku pola, po których zawiszanie stwarzali sobie sytuacje i strzelali kolejne gole. Zawisza to w tej chwili nie nasz poziom. Obawialiśmy się tego meczu, ale chcieliśmy zagrać, chociaż były pomysły, aby oddać mecz walkowerem.

RAWYS RACIĄŻ – KAMIONKA KAMIEŃ 2:2 (1:2)
Bramki: Adam Wera (28), Mateusz Pril (46) - Szymon Tusznio (13), Bartosz Lepak (44).

RAWYS: Borzyszkowski, Malinowski, Pasiński, Falkowski (75. Jasionowicz), Wiligała, A.Prill, Rybacki, M.Pril, Wera, Domachowski (83. D.Pril), Mocek. KAMIONKA:

Ten mecz przez wielu uważany był za wydarzenie 2. kolejki i z pewnością zasłużył na to miano. Faworytem byli miejscowi, ale goście znani są z tego, że rzadko dają się pokonać rywalom. Na boisku co prawda częściej przy piłce byli raciążanie, stwarzali sobie okazje bramkowe, ale brakowało im zdecydowania pod bramką. Z kolei Kamionka postawiła na kontry i już do przerwy potrafiła dwukrotnie użądlić. Rawys wyrównał tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony i nadal atakował, ale znakomicie w bramce Kamionki spisywał się Sowiński, broniąc kilka ważnych piłek. W samej końcówce spotkania, kiedy to Rawys postawił wszystko na jedną kartę to goście mieli piłki meczowe, ale ostatecznie zakończyło się podziałem punktów.

GLKS DOBRCZ – KRAJNA SĘPÓLNO 2:3 (0:1)
Bramki: Samobójcza (59), Łukasz Januszewski (78) – Artur Dądela 3 (26, 79, 86).

KRAJNA: Hermann, Grajczyk, Siekierka, Szydeł, K.Mosek, M.Mosek, Piotrowski, Kozina (Trąbka), Kaczmarek, Bąk (Błaszczyński), Dądela.

Krajanie wywalczyli punkty po niesamowitej walce, a ojcem zwycięstwa był Artur Dądela, który popisał się hat trickiem. Krajanie prowadzili do przerwy, ale potem to gospodarze wyszli na prowadzenie. Co prawda cieszyli się nim ledwie kilkadziesiąt sekund, ale do samego końca byli stroną przeważającą. Odebrać punkty krajanom jednak nie zdołali, w czym między innymi zasługa bramkarza gości Bartłomieja Hermana, który z konieczności zagrał w bramce, będąc nominalnym pomocnikiem.

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tuchola.naszemiasto.pl Nasze Miasto