GROM WIĘCBORK – WOJOWNIK WABCZ 2:3 (0:2) Bramki dla Gromu: Remigiusz Błociński (49), Damian Nawrocki (75). GROM: Kunek – Lizik (Janicki), Meyer (Garsztka), Bethke, Piotrowski - Tuński, Erkvania (Gwóźdź), Przybylski, Bilicki - Błociński (Kwasigroch), Nawrocki.
Najważniejszy mecz sezonu rozgrywali w sobotę piłkarze więcborskiego Gromu. Niestety, pierwsze spotkanie barażowe o grę w lidze okręgowej podopieczni Sylwestra Trzósło nie będą mile wspominać. W sobotnie późne popołudnie do Więcborka zawitał wicemistrz toruńskiej A klasy Wojownik Wabcz, silna drużyna, która przed dwumeczem uważana była za faworyta tej potyczki. Co ciekawe, do straty przez więcborczan gola w 30. minucie gry, to właśnie gospodarze zdecydowanie lepiej prezentowali się na murawie. Pomocnicy Gromu wrzucali dużo piłek w pole karne Wojownika, stwarzali dużo zamieszania, ale klarownych sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Wojownicy we wspomnianej 30. min. uzyskali prowadzenie. Po rzucie rożnym doszło w polu bramkowym Gromu do niesamowitego zamieszania, w którym goście znaleźli drogę do siatki.
Tuż przed przerwą goście wykonywali rzut wolny z odległości ok. 18 metrów, Kunek odbił piłkę przed siebie, ale przy dobitce nie miał już szans. Druga połowa rozpoczęła się od zmasowanych ataków miejscowych. Mnożyły się rzuty rożne i po jednym z nich Piotrowski uderzył w słupek, piłka trafiła pod nogi Błocińskiego i po chwili zatrzepotała w siatce. Od 60. minuty nad stadionem zaczęła szaleć ulewa i porywisty wiatr.
Nad trybunami fruwały metalowe kosze na śmieci, przewracały się rozstawione przy boisku toi toie, ale sędzia nie zdecydował się na przerwanie spotkania. I właśnie tuż po załamaniu pogody goście zdobyli trzecią bramkę. W 63. min. Wojownik przeprowadził akcję lewą stroną boiska, nastąpiła wrzutka w pole karne i tu zawodnik przyjezdnych popisał się idealną główką kierując piłkę w prawy górny róg bramki rozpaczliwie i ofiarnie interweniującego Kunka. Nadzieje miejscowych odżyły w 75. min. kiedy to Nawrocki doprowadził do kontaktu, jednak przy porywistym wietrze i mocno padającym deszczu dużo łatwiej było się bronić niż atakować. W strugach ulewnego deszczu goście bronili się umiejętnie nie pozwalając Gromowi na stwarzanie sytuacji podbramkowych. Ci drudzy walczyli jednak do końca o zmianę niekorzystnego wyniku. W doliczonym czasie gry, po serii 3 kolejnych rogów dla Gromu Bethke trafił nawet w słupek, do szczęścia brakło niewiele. Szkoda tej przegranej bo wszystkie statystyki przemawiały za gospodarzami.
Wystarczy powiedzieć, że w rzutach rożnych zdecydowanie lepiej radzili sobie gospodarze (14:1), w strzałach celnych przeważali gromowcy (14:8), tak samo jak w niecelnych (11:4), liczy się jednak końcowy wynik, a ten niestety dla Gromu zakończył się ich porażką 2:3. Aby awansować Grom będzie musiał więc wygrać dwiema bramkami, to zadanie wydaje się arcytrudne. - Szczerze mówiąc, goście dostali od nas jeden prezent, a drugą bramkę zdobyli ze spalonego – mówił po meczu kierownik zespołu Jakub Wąsowski. - W środę powalczymy jednak o pełną pulę. Nie poddajemy się i wynik 2:0 jest w naszym zasięgu. Rywal niczym wielkim się nie wyróżniał, po prostu my nie mieliśmy szczęścia.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?