Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powalczę o pierwszą drużynę

Piotr Pubanz
Ania Kamińska (z lewej) jeszcze miesiąc temu pozowała do zdjęć w barwach Tucholanki Kobiak, na zdjęciu z Natalią Miszke.
Ania Kamińska (z lewej) jeszcze miesiąc temu pozowała do zdjęć w barwach Tucholanki Kobiak, na zdjęciu z Natalią Miszke. Piotr Pubanz
Rozmowa z Anną Kamińską, niedawną kapitan Tucholanki Kobiak Tuchola, a obecnie piłkarką KKP Bydgoszcz, tuż po meczu sparingowym obu ekip.

Rozegrałaś dobre spotkanie przeciwko swojej niedawnej drużynie, ale trzeba było od razu strzelać jej gola? - Nie chciałam, naprawdę (śmiech). To jednak jest piłka, a ona polega na strzelaniu goli. Zresztą później się poprawiłam i więcej do siatki nie trafiłam.

To jak ci się dziś grało przeciwko dobrze znanym piłkarkom, rozpracowałaś Tucholankę w szatni?
Grało się dziwnie, nawet bardzo dziwnie, ale i bardzo przyjemnie. Najważniejsze, że nie pomyliłam się podczas podawania piłek. Grałam też fair i tucholanki również mnie oszczędziły. Przed meczem przekazałam swoim nowym koleżankom tylko kilka wskazówek o grze Tucholanki. To był jednak sparing, nie mecz o punkty, więc nie potrzebna była dokładna analiza.

Co zadecydowało o twoim odejściu z Tucholanki?
Tylko i wyłącznie fakt studiowania w Bydgoszczy. Tu mogę trenować na miejscu, a do Tucholi miałam 75 kilometrów w jedną stronę. To zaważyło. Teraz mogę trenować trzy razy w tygodniu, mam też możliwość ćwiczeń z zespołem ekstraligowym, a to mnie bardzo cieszy.

Trafiłaś do drugoligowych rezerw KKP, ale marzysz pewnie o przebiciu się do pierwszej drużyny? Chciałabym. Na razie mam trochę zaległości treningowych, ale trener uważa, że mam spore szanse na grę w pierwszej drużynie. Największą przeszkodą jest to, że na razie zajęcia na uczelni pokrywają się z treningami pierwszej drużyny, ale będę musiała to jakoś pogodzić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tuchola.naszemiasto.pl Nasze Miasto