Tuchola. Kiedy zamkną oddział zakaźny w szpitalu? To nadal niewiadoma

Na oddziale zakaźnym szpitala w Tucholi przebywa obecnie ok. 14 - 15 osób. Raz jest ich mniej, raz - więcej. Jak długo oddział będzie funkcjonował?

- Zamknięcie tego oddziału wchodziłoby w grę pod warunkiem, że tych pacjentów się przeniosłoby, gdzie indziej - ocenia Jarosław Katulski, prezes szpitala w Tucholi. - Trochę liczyłem, że z końcem lutego minister zdrowia podejmie taką decyzję i część oddziałów polikwiduje, tak by wypełniły się niektóre oddziały, a inne mogły wrócić do normalnego trybu - sprzed pandemii.

Niestety, w Kujawsko-Pomorskiem jest w tej chwili stosunkowo dużo zachorowań na Covid-19. W związku z tym nie ma widoków, żeby sytuacja uległa zmianie. W Tucholi mają nadzieję, że stanie się to może z końcem marca. Bo - nie ma co ukrywać - szpital nie funkcjonuje normalnie - tzn. jak wcześniej przed pandemią. Dodatkowym problemem jest to, że personel medyczny nadal choruje na Covid-19.
Co oznacza, że następuje automatyczne wyłączenie chorego medyka na siedem dni z powodu izolacji. Dla przykładu pielęgniarkę, która zachoruje - a jest na jakimś stanowisku np. pielęgniarki anestezjologicznej - trudno zastąpić. To nie działa zawsze tak, jak by się nam marzyło, że można przesunąć kogoś z każdego innego oddziału. To samo dotyczy oczywiście lekarzy i innego wyspecjalizowanego personelu medycznego.
Prezes szpitala mówi nam, że teraz w związku z wojną w Ukrainie, sytuacja pandemiczna w kraju zeszło na drugi plan, choć - jego zdaniem - nic się nie zmieniło na lepsze: - Jest po prostu tak, że media podają teraz inne ważniejsze wiadomości. Te dotyczące Covidu-19 są drugie. Ale jak się popatrzy na chłodno, ponad dwieście osób w Polsce nadal codziennie umiera z tego powodu w Polsce. To nie jest mało.