Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W tucholskim szpitalu zabrakło tlenu. Trzeba było odwołać operacje - mówi prezes Jarosław Katulski

Anna Klaman
Anna Klaman
Jarosław Katulski, prezes szpitala w Tucholi
Jarosław Katulski, prezes szpitala w Tucholi Preentscreen
W tucholskim szpitalu w trybie pilnym zrezygnowano z operacji planowych, by tlenu starczyło dla pacjentów chorych na Covid-19.

Zobacz wideo: Szczepionkę na COVID-19 dostaniemy w pracy? Są nowe informacje!

Przez ostatnie dwa tygodnie szpital borykał się z problemem braku tlenu dostarczanego pacjentom przez urządzenie do wysokoprzepływowej terapii tlenowej. Trzeba było odłożyć operacje, ograniczyć je tylko i wyłącznie do takich, które ratują życie jak krwotoki czy cięcia cesarskie.

- Wysokoprzepływowa terapia tlenem to tzw. wąsy - informuje Jarosław Katulski, prezes szpitala. - Przez specjalną maskę wpompowuje się pacjentowi duże ilości tlenu do płuc. To aż 60 litrów na minutę, wszystko po to, żeby chory się nie dusił. Rok temu dzięki dotacji rządowej - które otrzymało też wiele innych samorządów - zmodernizowaliśmy nasz koncentrator, czyli fabrykę tlenu. Okazało się jednak, że jest ona mało wydajna. Zaczęło brakować tlenu.

Teraz sytuacja się szczęśliwie poprawiła. Na tyle, że są plany, by w tym miesiącu wrócić do leczenia planowego.
Czy szpital musi przeprowadzić kolejne inwestycje, by tlenu nie zabrakło? Na przykład zamontować specjalny zbiornik przy szpitalu? - Zbiornika nie będziemy kupować. Prawdopodobnie rozbudujemy koncentrator - odpowiada prezes Katulski.

Pacjenci interweniują u prezesa Katulskiego

To planowe leczenie było dotąd tylko z nazwy, bo przez covid-19 wiele operacji odwoływano. Konsekwencje są takie, że interweniują pacjenci, którzy mieli być operowani latem 2020 r. Tak duże są zaległości. Jakie są to sytuacje? - Ktoś, kto cierpi z powodu przepukliny, kamicy pęcherzyka żółciowego, panie z problemami natury ginekologicznej - wyjaśnia prezes. - Mam nadzieję, że od maja wreszcie zaczniemy realizować te zabiegi. Liczę, że ta opadająca fala covid-19 wreszcie będzie też zauważalna i u nas.

Wszystkie łóżka covidowe w Tucholi zajęte

Bo na razie w szpitalu jej nie widać. Wszystkie łóżka covidowe na oddziale zakaźnym są zajęte, a gdy zwolnią się dwa, trzy miejsca, to w izolatorium izby przyjęć już czekają na przyjęcie trzy, cztery osoby.
Dotąd na oddziale covidowym w Tucholi leczyło się 943 pacjentów. W Polsce w ciągu ostatniego półrocza zmarło 118 tys. osób więcej osób niż w analogicznych okresach lat poprzednich. A w szpitalu w Tucholi przez ostatnie pół roku zmarło tyle osób, ile umiera przez półtora roku.

- To są wszystko chorzy z niewydolnością oddechowo-krążeniowo - mówi Katulski. - Większość stanowią chorzy na covid-19 albo z powikłaniami wynikającymi z covidu. Prawda jest taka, że w Polsce to wygląda jakbyśmy od półrocza prowadzili wojnę z małym krajem i 100 tys. osób umarło, czyli można powiedzieć mieszkańcy dwóch tucholskich powiatów.

Prezes nie widzi szansy, by likwidować oddział zakaźny. Przez ostatnie kilka ostatnich dni kwietnia było 100-procentowe obłożenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tuchola.naszemiasto.pl Nasze Miasto